Włosy - do czego one właściwie są nam potrzebne?
Szukając odpowiedzi na to pytanie warto na początku przyjrzeć się zagadnieniom ewolucyjnym. Według znanego wszystkim eksperta w tej dziedzinie, Karola Darwina ewoluowanie gatunku ludzkiego do dzisiejszego wyglądu to długotrwały proces polegający na odrzuceniu wszystkiego tego co zbędne . Można powiedzieć, że nie do końca tak jest (np. w ogóle nie potrzebna kość ogonowa) ale to co pozostało zbędnego nie ma dla nas zazwyczaj znaczenia. Warto więc zastanowić się po co nam te bujne fryzury – element na pozór zupełnie zbędny? Przynajmniej od dnia, w którym nasi przodkowie nauczyli się rozpalać ogień.
Z włosami lekko nie jest . Ich wzrost i odżywianie pochłania mnóstwo energii, a bujne futro jest kryjówką dla niebezpiecznych pasożytów, których wyjątkowo trudno się pozbyć. Dodatkowo człowiek jako gatunek współegzystujący z innymi powstał w rejonach zazwyczaj ciepłych, gdzie ważniejsze bywa pozbywanie się nadmiaru ciepła, niż jego zatrzymywanie. W pewnym okresie naszej ewolucji pozbyliśmy się większości owłosienia, choć natura pozostawiła sobie mieszki włosowe, jak się wydaje „tak na wszelki wypadek”. Bujne owłosienie pozostało tam, gdzie spełniały określone zadania: wokół węzłów chłonnych i gruczołów zapachowych mamy owłosienie utrzymujące zapach i temperaturę, wokół oczu chroniące je rzęsy i brwi. No i włosy na głowie. Czemu one służą? Odpowiedzi trzeba szukać nie w biologii a w socjologii.
Włosy na głowie potrzebne nam były do zachowania odpowiedniej hierarchii i właściwych stosunków panujących w społeczeństwie. Odpowiednio zadbane i ułożone świadczyły o tym, że ich właściciel jest zdrowy, dobrze odżywiony i dba o siebie i w drugą stronę. Matowe i potargane były synonimem chorób, ubóstwa i niedożywienia. Wśród innych naczelnych można zaobserwować podobne relacje. W społeczności małp bardzo popularny jest zabieg wyłapywania z futra wszystkiego co żyje a nie koniecznie powinno tam być. To kto komu wyłapuje i w jakiej kolejności stanowi wyznacznik hierarchii w grupie. Na jej szczycie jest wódz, który sam decyduje o tym kto może mu wyłapywać niechcianych mieszkańców futra oraz komu on może, w geście wielkiej wspaniałomyślności, zrobić to samo. Na samym dole tej hierarchii będą więc osobniki, które mają najbardziej zaniedbane futra. Przy braku innego owłosienia, włosy na głowie prawdopodobnie miały kluczowe znaczenie dla podtrzymania więzi społecznej naszych praprzodków. Ewolucja zrobiła swoje, eliminując zbyt łysych i zbyt owłosionych. Gdy wreszcie nauczyliśmy się mówić i formułować złożone komunikaty, miejsce wyłapywania insektów zajęły rozmowy.
Włosy są również wyrazem naszej autoprezentacji wobec otaczającego nas świata. Chociażby gest przeczesywania włosów ręką jest odruchową reakcją wielu kobiet na pojawienie się przystojnego mężczyzny. To działa również w drugą stronę. Gest ten jest więc elementem swego rodzaju rytuału godowego pozwalającego łączyć się ludziom w pary. Włosy dla człowieka są więc tym samym czym pióra dla pawia lub rogi dla jelenia. Odpowiednia jakość i wielkość potencjału „grzywy” pozwala bardzo szybko ocenić potencjał do rozmnażania u danego partnera. Organizm, który jest chory lub osłabiony ogranicza koszty - włosy stają się cienkie i rzadkie, a nawet zaczynają wypadać i zbytnio nie ma czym się chwalić.
Więc jak widzisz są różne powody, dla których natura pozostawiła nam je na głowie. Można ogólnie podzielić je na dwie grupy. Pierwsza – biologiczna (ochrona przed uszkodzeniami, zabezpieczenie przed utratą ciepła) i druga – socjologiczna (włosy są źródłem informacji o swoim nosicielu – jego stanie zdrowia, pozycji społecznej, decydują o jego atrakcyjności) i to czynniki z tej grupy w zdecydowanej większości determinują wszelkie działania związane z naszymi włosami.